mikroblogi w Polsce

Blogi i blogowanie weszło nam już na dobre w krew. Statystyki różnych instytutów, popularność konkursów i rankingów mówi sama na siebie – blogerów można liczyć w milionach. Ale samymi blogami człowiek nie żyje – coraz częściej pojawia się potrzeba przynależności do jakiejś społeczności. Jeszcze kilka lat temu żywo rozwijały się kanały IRC, następnie fora dyskusyjne i czaty, później portale społecznościowe.

mb_blipPołączeniem tych ostatnich z blogami i chęcią systematycznej komunikacji (a’la via komunikator) stały się mikroblogi. Sam próbowałem różnych platform: blip, flaker, pinger, blimp – polskie, oraz twitter, tumblr – zagraniczne. Pozostałem przy blipie (największa grupa znajomych – w większości skupionych również wokół AulaPolska i spotkań typu #blipiwo) oraz flaker, który jest agregatorem większej ilości serwisów internetowch (czytnik rss, last.fm, również blip, picasa, i wiele innych). W skrócie postaram się przybliżyć każdą z w/w aplikacji.

Blip.pl – w chwili obecnej śmiem twierdzić, że najpopularniejszy system mikroblogowy w Polsce. Dzięki mariażowi z gadu-gadu nabrał wiatru w żagle i był w stanie „poradzić” sobie mb_flakerze swoją popularnością. Na dzień dzisiejszy patrząc po statusach, to wychodzi mi przeszło 5,5mln wysłanych komunikatów, ale po głowie gdzieś biega informacja od jednego z adminów, że faktycznie jest tego około 3mln – spora rozbieżność danych:). Ma dość stabilną pozycję. Z punktu widzenia użytkowników jest wszystko OK, od strony biznesu – jakoś mi ciężko dopatrzeć się możliwości zarobku przy obecnej formie.

Flaker.pl – taki Blip, ale z większą ilością ficzerów, za to bez powiadamiania o wszystkim na komunikator, czyli niby taki sam, a zupełnie inny. Duża część społeczności Blipowej ma/zamierza mieć/jest w trakcie zakładania/posiadania konta na flakerze. Niewątpliwie już sama nazwa twórców z firmy NetGuru wywołuje dziwne skojarzenia, zaś ilość opcji i możliwości konfiguracyjnych serwisu powala na kolana – sam będąc zarejestrowany od początku istnienia witryny czasem odkrywam nowe, nieznane opcje:). Tutaj również mam problem z określeniem celu biznesowego właścicieli.

mb_pingerPinger.pl – platforma znienawidzona przez społeczności dwóch wyżej wymienionych z powodów nie do końca mi znanych, ale też ich nie lubię. Kojarzmi mi się trochę z pudelkami, ciachami czy też innymi wynalazkami „plotkarskimi”, które jakby lekko odstają ideologicznie od zasad, które wyznaję. Przeglądając pobieżnie archiwum wnioskuję, że średnia wieku lekko odstaje (w dół) od konkurencji, stąd prawdopodobnie wrażenie niskiej jakości wpisów generowanych przez userów. Produkt firmy o2.pl.

Blimp – nazwa i zasada działania żywcem zdjęte z Blip.pl – podobno jest to produkt grono.net – szczerze przyznam, że na oczy nie widziałem, ale dodanie jednej literki w nazwie i brak rejestracji domeny w polskiej nomenklaturze nie świadczy o profesjonaliźmie pomysłodawców. Nic więcej powiedzieć na temat tej platformy nie mam, poza tym, że grono.net cieszy się równie wielką drwiną na blipie i flakerze, co „dziunie” na naszej klasie.

Serwisy typu twitter i tumblr to protoplaści tego co dzieje się na naszym rodzimym runku. Specjalnie nie opisuję, bo nic nowego nie powiem na ten temat. Poniżej zamieszczam parę linków, które temat rozszerzają. Sama anglojęzyczność eliminuje najsłabsze treści płynące z naszego kraju.

Sumując – jeśli masz bloga, a nie blogaska, to najlepszym rozwiązaniem mikroblogowania będzie dla Ciebie Blip i/lub Flaker. Niewątpliwie uczestniczenie w tych społecznościach pomoże Ci zaistnieć w „środowisku” blogerów, którzy mają coś do powiedzenia. Sam miałem okazję przekonać się o tym – większość osób tworzących Kodeks Blogerów poznałem właśnie przez Blipa. Istnieją tam rozwiązania sprawdzone, przetestowane i systematycznie używane przez setki, jeśli nie tysiące użytkowników.
Jedynymi ograniczeniami są: Blip – 160 znaków w pojedynczym komunikacie (dla niektórych to bardzo duża zaleta), Flaker – brak transmisji na komuniaktor większości danych/obserwowanych. Całość jednak można połączyć w ładnie działające i wystarczające w 100% narzędzie do komunikacji ze swoimi czytelnikami. A ja – jak dobrze poszukasz, to znajdziesz:)

Poczytaj więcej na: Maciej Płoński, Ravsite.

podziel się ze znajomymi

12 Replies to “mikroblogi w Polsce”

  1. Wpadłam zwabiona obwieszczeniem z blipa i spodziewałam się jakiegoś bardziej rozbudowanego porównania, tymczasem dostaję garść dość banalnych frazesów.

    Niezależnie od tego, co można mówić o pingerze, mam wrażenie, że w tym momencie jako jedyny spośród wymienionych polskich serwisów mikroblogingowych rokuje nadzieje na bycie dochodowym – głownie za sprawą fajnej integracji z o2. Poziom użytkowników – cóż, kwestia dyskusyjna, trzeba chyba jednak uczciwie dodać, że po blipie pęta się coraz więcej samoblipujących, wstydliwiewyzjających pokemonów ale merytoryczna ocena poziomu ich wypowiedzi nie ma nic wspólnego z oceną funkcjonalności serwisu. Nie rozumiem, dlaczego pinger jest „platformą znienawidzoną” przez kogokolwiek. Moim zdaniem jest bardzo przyzwoitą i bardzo przyjemną w użytkowaniu platformą blogową, której nie ma sensu porównywać z blipem choćby bo oferuje zupełnie inne funkcje (jest bardziej zbliżona do tradycyjnych blogów). Dużym plusem pingera jest systematyczne rozwijanie funkcjonalności serwisu – w tym momencie można tam choćby publikować adsensy, zintegrować wpisy z mapami googla i błyskawiczne reagowanie na problemy użytkowników.

    W zestawieniu brakuje mi dość świeżego, ale bardzo sympatycznie działającego tublo.pl, które, choć niepokojąco miejscami przypomina tumblra, może być fajną opcją dla polskojęzycznych użytkowników.

    Na koniec kilka uwag warsztatowych:
    – recenzowanie serwisów, z których się nie korzystało (vide blimp) to w moim skromnym odczuciu niekompetencja
    – nie rozumiem, dlaczego blogerzy, którzy posługują się blipem mają być w jakikolwiek sposób lepsi od tych, którzy posługują się innymi platformami. dlatgo, że mają okazję otrzeć się o środowisko związane z Aulą? przykro mi, w kolejnych promowanych na blipie blogach, rzekomo aż ociekających profesjonalizmem, nie widzę nic oprócz tłumaczeń i zapożyczeń z anglojęzycznych serwisów i sprawnej autopromocji. Wolę czytać blożki i blogaski, robione przez ludzi dla przyjemności, nie dla lansu. Definitywnie, zabrakło mi w powyższej notatce obiektywizmu.

  2. @Lilarouge – tylko, że ja właśnie nie jestem obiektywny.:) Obiektywna może być gazeta codzienna lub dziennik w TV (właściwie to powinny być, ale i z tym różnie).
    Powyższy tekst jest moim podejściem do tematu – nikomu Go nie narzucam:)

  3. Blogi piszę się subiektywnie, więc to ich autor określa co w tekście ma się znaleźć a co nie, co jest wg niego słuszne, a co nie warte uwagi…

  4. Rozumiem, że autor ma prawo do subiektywności i nikomu nie narzucam swojego punktu widzenia. Nie wymagam warsztatowej biegłości, której spodziewałabym się po dziennikach, dlatego nie czepiam się błędów stylistycznych czy literówek. Z tekstu wnioskuję jednak, że autor dość wyraźnie rozgranicza „blogi” i „blogaski”, swoje dokonanie zaliczając do tej pierwszej, lepszej kategorii. Jeśli jest to wyłącznie subiektywna paplanina to nie widzę wielkiej różnicy między tą stroną a różowymi pingerkami nastolatek, wymieniających się uwagami na temat wad i zalet akrylowych paznokci.

    Blogi są dla mnie często pierwszym, bardziej frapującym niż media o szerszym zasięgu, źródłem wiedzy. Powyższy tekst, jak sądzę po ostatnich akapitach, miał być czymś w rodzaju poradnika. Zabrakło w nim rzetelnego zestawienia wad i zalet poszczególnych platform i ich funkcjonalności. Może się czepiam, ale jak dla mnie (korzystam ze wszystkich, opisanych powyżej narzędzi, często jest to część mojej pracy) jest to poważne uchybienie. Roszcząc sobie prawo do opiniotwórczości warto by wkładać nieco więcej wysiłku w to, co się publikuje.

  5. Mimo iż darzę dużą sympatią blipa i flakera (ten drugi wprawdzie bardziej mi się podoba) to jednak trzeba sobie powiedzieć, że oprócz pingera żaden z wymienionych serwisów nie notuje na razie jakiegoś zauważalnego ruchu.

    I myślę, że to jest ciekawy temat do dyskusji a nie sprowadzanie pingera małostkowymi uwagami do trzeciej ligi jeśli chodzi o poziom użytkowników.

  6. Zgadzam się z Różową Lilą, że stawianie Pingera na bocznicę to banał i stereotyp. Stereotyp o tyle uzasadniony co wykreowany przez wizerunek o2.pl – Osobiście nie jestem w stanie znieść strony głównej tego serwisu, ale jest rzesza ludzi, którzy z nią startują. Do pingera, co naturalne, trafiają właśnie fani o2.pl, pewnie jest to rzesza nastolatków, ale nie podejmowałbym się oceniania poziomu. Piszą o tym co ich kręci, może mnie to nie kręci, ale to już mój problem.

    Jestem bardziej związany z blipem, uważam, że najmocniejszą jego stroną są tagi, które choć nie grupują jeszcze poważnych tematów, jak forsowane przeze mnie #podatki, ale można tam miło spędzić czas na eventach jak #f1 czy #mamtalent. Aule, Polcampy nie oceniam, bo dodałem je do ignorowanych – nie moje miasto.
    Ale założyłem sobie konto na pingerze, wykorzystuję je do notek obszerniejszych niż 160 znaków, choć nadal są to krótkie sygnały.

  7. Od początku stycznia działa nowy portal mikroblogingowy yam.pl. Różni się on od wymienionych wyżej, przejżystą formą, łatwą osługą. To co jest dużą zaletą, to możliwość dodawania notek, w prosty sposób, również przez sms’y z telefonu komórkowego. Działają też wszystkie aplikacje Twitera. Ułatwia on komunkację ze znajomymi, współpracownikami, to świetny sposób na poznawanie nowych osób – także tych bardzo znanych. Gorąco polecam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.